Dziś będzie inaczej. Bez tematu, myśli przewodniej. Właściwie, nawet nie wiem jeszcze do końca o czym.
Dużo tu ciszy było przez ostatnie miesiące, a teraz czuję, że chcę tę ciszę przełamać. Spróbować znów podzielić się z Wami tym, co ważne i tym, co we mnie, choć całe ciało i głowa krzyczy do mnie, jak bardzo to trudne.
Nieco ponad 7 miesięcy temu spełniło się moje marzenie: na teście ciążowym zobaczyłam 2 kreseczki. A ja, zamiast radości i euforii, poczułam wszechogarniające przerażenie, które zostało ze mną do dziś, zmieniając się po drodze w lęk, niepokój, strach. A potem, jak kostki domina, zaczęły się walić różne moje plany; ciągle coś szło nie tak, jak bym sobie tego życzyła. Czułam się często tak bardzo samotna – ja sama walcząca z całym światem, który wali mi się na głowę. Wściekałam się, bałam, płakałam, a potem wstawałam i szłam dalej, choć bardziej pasuje mi tu słowo – brnęłam – przez różne wichry i zawieruchy, które pojawiały się na mojej drodze.
Przez te wszystkie minione miesiące bardzo często miałam ochotę schować się, ukryć, otulić jakąś miękką, ciepłą kołderką i poczekać na lepsze czasy. Po części zresztą tak spędziłam ten czas, korzystając z chwil, gdy było to możliwe. Ostatnią rzeczą, na jaką miałam ochotę, było pisanie dla Was o tym, co we mnie. Jak mogę pisać o mojej drodze do siebie, jeśli ta droga zabrnęła w jakieś ciemne zaułki? Jak mogę dzielić się mądrością, skoro czuję się tak zagubiona i nieszczęśliwa? Czy ja mam w ogóle jeszcze coś do powiedzenia?
A przecież wiem, że gdzieś tam w środku to jest – to ziarenko, z którego prawie rok temu powstał ten blog, ta siła, która pcha mnie do ciągłego wzrostu, i do dzielenia się tym, co po drodze. Dzisiaj więc próbuję tam zajrzeć… Bo może to już czas, by się obudzić, wraz z nową wiosną i nowym życiem, które niebawem pojawi się ze mnie?…
Dziękuję, że jesteście :*
foto: skyseeker, flickr.com
Ten kiełek, co wyrasta z przepołowionej pestki, domaga się życia i trzeba mu dać rosnąć. To się zrobi samo, z Twoją wielką pomocą. Daj się ponieść Fali. Ona wie, co robi.
Dziękuję że jesteś z nami. Będzie tak jak napisał Rozmaryn. Trzymaj się drogi serca. Podziwiam odwagę z jaką walczysz o siebie.